Dzisiejszego dnia wspieramy razem z Troublemakerem radosną twórczość fotograficzną głowy naszej rodziny. Jak by nie dało się tego wyczuć z poprzedniego zdania - tak podlizujemy się :) Generalnie wszelkie relacje rodzinne oparte są na pewnego rodzaju przekupstwie: przez żołądek do serca, od "buźki" do przytulaska, czy jakoś tak :) No to do dzieła, bo moje piśmiennictwo zaczyna mętnieć :)
I. drukujemy na papierze naklejkowym jakieś fajne buźki "zdarte" z netu
II. przyklejamy na tekturę
III. wycinamy: prawie precyzyjnie w moim wykonaniu, totalnie nieprecyzyjnie w wykonaniu Gabi
IV. klejem do drewna i papieru przytwierdzamy mocowania, czyli patyczki do szaszłyków
V. testujemy z dużą intensywnością uśmiechu
VI. testujemy z normalną intensywnością uśmiechu
VII. dłubiemy w nosie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz