Zazwyczaj z zaprezentowanego poniżej przepisu - robiłam tzw. pasztet z cukinii, ale osobiście nie przemawia do mnie słowo pasztet. I nie tylko do mnie.
No, bo jak to brzmi: "Ej! Zrobiłam pasztet, chcecie?" I każdy nagle jest tak zajęty, że nie może sobie pozwolić na chwilę przerwy na pasztet...
Natomiast: "Ej! Zrobiłam babeczki, chcecie?" - zmienia od razu postać rzeczy. Od razu kuchnia pełna, komplementy jak te babeczki pachną, itd.
Oczywiście natchnienie, żeby załadować składniki do muffinkowych babeczek wzięło się z "pintrest".
No to do dzieła: robimy babeczki z cukinii, z przepisu na pasztet.
Potrzebujemy:- 1,5 szkl. obranej, startej na grubej tarce i odsączonej (najwygodniej na sitku) cukinii,
- 2 jajka (białka można oddzielić i ubić, ale to w wersji dla ambitnych - mi się zazwyczaj nie chce),
- 1 cebula pokrojona w drobną kostkę,
- 1/2 szkl. sera żółtego,
- 1/2 szkl. bułki tartej,
- przyprawy: sól, pieprz, vegeta, natka pietruszki, papryka w proszku, co kto lubi...
- kminek do posypania.
Wykonanie:
wszystkie składniki mieszamy, aż się połączą
w tym czasie Mały Pomocnik rozkłada papierki na blasze
nakładamy masę cukiniową do foremek
"jesce tu, jesce tu, jesce tu"
posypujemy kminkiem
zajmujemy Troublemakera jakimś ciekawym zajęciem, np. napchaniem jak największej ilości kminku między zęby - w tym czasie wkładamy blachę do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika
pieczemy ok. 30 minut (do mocnego zbrązowienia) - gotowe!
wołamy: "Ej! Zrobiłam babeczki, chcecie?" i stwierdzamy, że następnym razem najpierw sami się najadamy, a dopiero potem wołamy...
ta da! :)
Polecamy! :)
OdpowiedzUsuń