Koniec opłakiwania zakończonych wakacji, bierzemy się za fajne rzeczy! Od razu zaczynamy z grubej rury, czyli starej skrzynki, a nawet dwóch. Do tego dodajemy kilka poduszek, dywanik i coś żywego zielonego. Efekt: balkonowy zakątek.
punkt pierwszy to poinformowanie głowy rodziny, że mu bardzo do twarzy z ostrym narzędziem i wiórami dookoła :)
wymuskane na gładko, po czym polakierowane skrzynie "ubieramy" w poduszki i inne pierdołki
moja ulubiona pierdołka: stary, poobijany, sentymentalnie naznaczony garnuszek w roli doniczki
Troublemaker podczas codziennych balkonowych obowiązków...
...które wykonuje oczywiście z uśmiechem!
a po pracy - odpoczynek! :)