Ostatni raz jadłam taką w '91 na urodzinach koleżanki... :)
A tak poważnie, to naszło mnie na smaki dzieciństwa: galaretki, kisiele i budynie. Wspomnienia mam takie, że w kuchni zawsze leżały zapasy torebek z tymi deserami i wedle życzenia mama je gotowała. A pod blokiem były kłotnie co jest najlepsze, co potem, a co na końcu. Mój prywatny ranking, to:
1. Galaretka
2. Kisiel
3. Budyń
Galaretka rządzi!!!
Wczoraj, nie doczekaliśmy nawet do momentu, aż drugi kolor osiągnie postać ciała stałego: czerwone wypiliśmy, a pomarańczowe zjedliśmy łyżeczką :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz