1. W knajpkach zazwyczaj popijam co innego...
2. W domu proces jej robienia upadał w zarodku, bo wydawał mi się strasznie dłuuuuugi - zanim była gotowa, czyli zimna - ja już zapchałam się czymś innym :)
Ale, ale: ta, da! Podpatrzyłam na pinterest coś, co zrewolucjonizowało moje podejście do kawy mrożonej przygotowywanej w domu. Patrzcie na to:
1. robimy bardzo mocną i słodką (jeśli słodzicie) kawę
/moje proporcje to pi razy drzwi: szklanka wrzątku, 9-10 łyżeczek kawy rozpuszczalnej, 5 łyżeczek cukru/
2. wlewamy do pojemnika służącego do przygotowywania kostek lodu
3. czekamy aż wystygnie, po czym wkładamy do zamrażalnika
4. po kilku godzinkach - kosteczki kawowe gotowe! :)
5. wrzucamy do szklanki, kubka kilka kosteczek
/ja preferuję 2-3/
6. zalewamy mlekiem
7. mieszamy
8. delektujemy się kawą mrożoną :)
/jedyny jej minus jest taki, że jest tak dobra, że jak tylko mąż ją wyczai to bardzo szybko pojemniczek się kończy, ale to w sumie mały problem - wystarczy "zdziałać" kilka pojemniczków :) /
Rewelacja! Dziś kawa mrożona zawita na Wieniawskiego :) Dziękujemy za inspiracje :)
OdpowiedzUsuńzawsze do usług :)
UsuńOd jutra robię kawę mrożoną a la Gibowicze :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńkawa zatacza szerokie kręgi - i dobrze, bo to naprawdę fajny patent! :)
Usuń