wtorek, 1 grudnia 2015

Czapka + szyjochron

Grudzień - nie da się ukryć... W nadziei na trzaskające mrozy i śnieg po pachy, popełniłam (przy współudziale Troublemakera) czapkę i szyjochron z tak grubej włóczki, że nie powstydziłby się ich mieszkaniec dalekiej i mroźnej północy. A było to tak:

dostałam od męża bardzo fajną grubą włóczkę (wie jak się przymilić...)

za pomocą szydełka zrobiłam kawałek czapki

przymierzyłam na głowę Troublemakera

tak zwana chwila mojej nieuwagi

czapka prawie gotowa

brakujący element - kokardka

przymiarki

druga część kompletu - szyjochron zrobiony na drutach

ta da! prezentacja całości! :)

14 komentarzy:

  1. Matka się narobiła, a i tak brawa zbierze Gabi za prezentację całości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie życie... pozdrawiamy bardzo, ale to bardzo! :)

      Usuń
  2. Jaka cudna pannica z Gabi - dawno Was nie widziałam:) Czy ja mam rozumieć, że ta "chwila nieuwagi" to dzieło Troublemakera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieło - dobre określenie :) Tak, Troublemaker maczał w tym palce :) Pozdrawiamy ciepło! :)

      Usuń
  3. Czas na druto roboty rozpoczety:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie dorwałaś taką super włóczkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był prezent (wiem tyle, że zamówiony w Chinach).

      Usuń
  5. Świetny wpis. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń