Odkąd się urodziłam mam słabość do pluszaków, w szczególności misiów. Odkąd urodziłam Troublemakera mam wymówkę, aby przygarniać ich dwa razy więcej! :D
Ale ja nie o tym, tzn. w sumie trochę...
Do rzeczy: ostatnio postanowiłyśmy wyjść na ratunek różnym porzuconym pluszakom i dawać im nowe życie - efekty będziecie mogli oglądać w zamieszczanych tu postach. Nazwa robocza naszego schroniska dla pluszaków to PRZYTULISKO. Oprócz dużej ilości przytulania, gruntownego odświeżania, nowych wdzianek, akcesoriów, itp. - otrzymują też nowe domy!
Poniżej historia pierwszej podopiecznej - ślicznej Misi! :)
Misia trafiła do nas razem z innymi misiami i była najmniejsza z nich...
"Przytulisko" od razu zabrało się do pracy :)
Na początek dawka porządnej higieny: pranie, suszenie, wizyta u czesacza futra :)
Misia, jak każda rasowa misia potrzebowała zestawu ubranek...
Na początek ozdobny kwiatuszek :)
Do kompletu ciepła sukienka w dobranym do kwiatuszka kolorze.
Bez torebki ani rusz...
Aby przetrwać zimę - cieplutki kubraczek :)
Misia zamieszkała z Toublemakerem - nie mogło być inaczej :)