czwartek, 28 czerwca 2012

Numerek na drzwi

Okupujemy swoje pierwsze własne lokum od ponad 4 lat. Właściwie to się trochę zapędziłam, bo własne to ono będzie po zakończeniu "przyjemności" kredytowych za lat kilkanaście. Ale ja nie o tym...
W związku z posiadaniem drzwi wejściowych do tegoż mieszkania, od lat kilku poszukujemy numerka wskazującego, że drzwi te prowadza do mieszkania nr 23. Niestety każda wizyta w sklepie i przyglądanie się proponowanym rozwiązaniom wywołuje tzw. "w tył zwrot".
I tak mijał nam rok piąty zamieszkiwania, gdy nagle urodził się taki oto pomysł, który jak się okazało ma dużo szersze zastosowanie niż informacja, że mieszkanie to zostało zakwalifikowane jako nr 23:

podążając klatką schodową już z daleka widać, że zbliżamy się do siedliska Gibowiczów...

po dotarciu pod same drzwi osoby krótkowzroczne mogą potwierdzić, że znajdują się pod właściwym adresem :)

spodziewając się znajomych z poczuciem humoru (właściwie innych to sobie nie przypominam, żeby się przewijali u nas) - można ich uraczyć miłym hasłem powitalnym, a zaraz za drzwiami dobrym napojem :)

posiadając znajomych już wewnątrz mieszkania i delektując się wspólnym czasem: można bez dodatkowej fatygi "przepraszać" sąsiadów na niepokojące dźwięki, tudzież zapraszać ich do wspólnego ich wydawania :)


Sówka - Śniadaniówka

Pewnego dnia mój osobisty Troublemaker dorósł do tego, aby zakosztować przygody związanej z przedszkolem. Bez wdawania się w szczegóły: znajomi prowadzą fajową placówkę i tam wylądowała Gabi. Potomstwo odstawia się co rano zaopatrzone w śniadanko. 
Przez pierwsze dni dziecię nosiło swoją śniadaniową wałówę w reklamówce, a ja walczyłam z myślami, że trzeba będzie kupić różową torebeczkę lub plecak Hello Kitty albo Barbie. Tak szczerze to przyprawiało mnie to o nieprzyjemne palpitacje serca i nadmierną potliwość. Z całym szacunkiem do dziecięcych gustów i guścików: tak długo jak to możliwe - mam zamiar odsuwać tego typu dziecięce dobra materialne w czasie. 
Wybawieniem i inspiracją okazał się prezent od teściowej (niektórzy to mają farta do teściowych - czyt.: ja mam). 
Do rzeczy:
takie prezenty od teściowych to się ceni i uwielbia

tak wygląda poranny Troublemaker z wałówą śniadaniową

tak wygląda samodzielność w wykonaniu Gabi

zapakowana Sówka - Śniadaniówka oraz zapakowane policzki Troublemakera 
(kto powiedział, że nie można naruszyć śniadanka przy pakowaniu?)

szydełkowa Sówka - Śniadaniówka: 
3 popołudnia z szydełkiem i problem zakupu torebeczki Hello Kitty na jakiś czas z głowy :)